Przejdź do głównej zawartości

Marcin Wroński. Komisarz Maciejewski. Kino Venus.


Książka zostanie wydana przez Wydawnictwo

Red Horse w drugiej połowie października

Komisarzowi Zygmuntowi Maciejewskiemu, wraz ze zmianą szefa, zmienia się zakres obowiązków i odpowiedzialności. Nadkomisarz Makowiecki chcąc pozbyć się Maciejewskiego ze swojej komendy nominował go na kierownika komisariatu w dzielnicy żydowskiej. Zmiana ta narzucała komisarzowi konieczność noszenia munduru i poświęcenia się raczej pracy biurowej niż tej, w której Maciejewski jest najlepszy, czyli śledczej.

W Lublinie znikają młode dziewczęta. Szczególnie te z dzielnic uboższych, także te z dzielnicy podległej teraz Maciejewskiemu. Praca śledcza wiedzie do organizacji, która, choć z nazwy wygląda na charytatywną, daleka jest od działalności dobroczynnej kierując się zyskiem ze sprzedaży kobiet.
Zyga zmuszony do munduru, pozbawiony ulubionego boksu i zaprzęgnięty w tworzenie raportów, z entuzjazmem podejmuje się wyjaśnienia przyczyn zniknięcia córki Byorosa, jednego we wspólników z Węgiersko-Polskiego Towarzystwa Handlowego i odnalezienia dziewczyny. Jednak znalezienie Lilly Byoros nie stanowi zakończenia sprawy. Uprowadzanie dziewcząt jest tylko częścią działalności tajemniczej grupy, a to czym naprawdę zajmują się jej przedstawiciele stanowi rozwikłanie zagadki.

W powieści, oprócz przepięknie sportretowanego Lublina, znajdziemy doskonale oddany klimat lat międzywojnia. Stroje, pojazdy, obyczaje jawiące się nam jako niezwykłe zestawione z całkiem zwyczajnymi, wręcz współczesnymi, w ich scenerii wydarzeniami – handlem kobietami, pracą policji, narkomanią, pornografią. I choć w powieści wiele jest zła, Marcin Wroński opisuje przygody komisarza Maciejewskiego w sposób przyjazny czytelnikowi – niegodziwości świata nie pozostawiają czytelnika brudnym, a jedynie dają mu uczucie świadomości złej strony życia.

Szczególnie dużo przyjemności sprawiła mi muzyka Mozarta rozbrzmiewająca w otoczeniu komisarza Maciejewskiego oraz czytanie tekstów pisanych z zachowaniem oryginalnej przedwojennej ortografii. Dzięki takim szczegółom świat komisarza Maciejewskiego jawi mi się jako dobrze znajomy i wręcz zaprzyjaźniony.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k