Przejdź do głównej zawartości

Ks. Józef Tischner. Historia filozofii po góralsku.


Wydane przez
Wydawnictwo Znak

 
W książce Tischnera, chociaż jest to „Historia filozofii”, nie ma Talesa z Miletu, ale za to jest Stasek Nędza z Pardałówki, nie ma Sokratesa, ale jest Jędruś Kudasik, a zamiast Arystotelesa jest Tadek Pudzisz z Grónkowa. Nie może być inaczej, skoro już na początku książki czytamy:

Na pocątku wsędy byli górole,
a dopiero pote porobiyli się Turcy i Zydzi.
Górole byli tyz pirsymi „filozofami”.
„Filozof” - to jest pedziane po grecku.
Znacy telo co: „mędrol”. A to jest pedziane
po grecku dla niepoznaki. Niby po co mo
fto wiedzieć, jak było na pocątku?
Ale Grecy to nie byli Grecy, ino górole,
oni udawali greka. Bo na pocątku nie było
Greków, ino wsędy byli górole.


Tischner nie napisał historii filozofii w gwarze góralskiej. Nie na tym polega zabieg autora. Tischner napisał książkę o góralach, często przywołując autentyczne postacie. Sprawa jest jasna – to górale są twórcami idei przedstawionych w książce, które to idee błędnie zostały przypisane filozofom. Tischner swoją książką odkłamuje historię.

Forma, którą przyjął autor, czyli gawęda góralska, wnosi do całości istotny element. Jak pisze w posłowiu Dobrosław Kot, elementem tym
jest swoisty, góralski rozsądek, który wyraźnie przeciwstawia się bezkrytycznemu przyjmowaniu usłyszanych treści.

Książka jest rezultatem rzetelnego namysłu autora, który daje czytelnikowi świetne wprowadzenie do filozofii, który zaprasza czytelnika do filozoficznego myślenia. Warto dać się zaprosić i podjąć wysiłek zmierzenia się z góralską gwarą :-)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k