Przejdź do głównej zawartości

Nicole Wilde. Mój pies się nie boi.



Wydane przez

Wydawnictwo Galaktyka

Ilekroć czytam książkę o zwierzętach czuję podziw dla ludzi, którzy poświęcili czworonożnym domownikom tak wiele ze swego czasu i tak wiele uwagi, że ich wiedza do psach czy kotach jest oszałamiająco duża.

Nicole Wilde napisała książkę, w której objaśnia ludziom zachowania psów lękliwych. Przekonuje nas, że psy mające różne doświadczenia, mogą bać się różnych rzeczy, a naszą rolą jest, by pomóc im ten strach czy obawy przezwyciężyć.

Po lekturze "Mój pies się nie boi" uświadomiłam sobie bardzo wyraźnie, jak silny związek musi łaczyć psa i człowieka, aby człowiek mógł pomóc psu. I nie chodzi tu tylko o zaufania psa, choć to oczywiście też jest ważne. W moim odczuciu najważniejsze jest, aby człowiek chciał pracowac z psem nad jego lękami, aby znalazł czas, cierpliwość, by kochał swojego czworonożnego przyjaciela.

Zafascynowały mnie metody proponowane przez autorkę - np.: owijanie ściśle tułowania psa materiałem, które jest dla niego uspakajające (metoda ta wywodzi się od technik pracy z dziećmi autystycznymi), odtwarzanie muzyki z odgłosami burzy, które ma oswoić psa z dźwiękami.

W książce znajdziemy opis programu "Solidne podstawy", wskazówki co do kształcenia konkretnych umiejętności oraz zasady modyfikacji zachowań lękowych ze szczególnym uwzględnieniem eliminowania ściśle określonych leków. Autorka proponuje również działania terapeutyczne, które moga pomóc psu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Konkurs na Blog Roku

Wczoraj ów konkurs wkroczył w kolejny etap. Za nami czas zgłaszania blogów, przed nami czas głosowania na te, co zgłoszone, a po południu 22 stycznia najpopularniejsze blogi oceniać będzie Kapituła Konkursu. Aby zagłosować na bloga, którego właśnie czytacie należy wysłać sms-a o treści E00071 (e, trzy zera, siedem, jeden) na nr 7144. Taki sms kosztuje 1,22 zł. Szczegóły konkursu: http://www.blogroku.pl/

Spacer po Sudetach, czyli kilka słów podsumowania.

Wyruszyłam ze Świeradowa Zdroju i z każdym krokiem oddalającym mnie od centrum i hałasu dobiegającego z okolicznych budów czułam się coraz lepiej. Cisza i pustka to zdecydowanie przestrzeń mi sprzyjająca. Oczy mi ciągnęło do błyszczących kamieni pod nogami, a całą sobą dostrajalam się do otaczającego mnie lasu. Im głębiej w Izery, tym więcej rowerzystów, ale urok Hali Izerskiej i obserwacja ludzi zajadających się popisowym daniem Chatki Górzystów nastrajały mnie bardzo pozytywnie. Gdy przy Stacji Turystycznej Orle okazało się, że będę spała w starym drewnianym domu, sama w wieloosobowym pokoju, uśmiechnęłam się szeroko. Obejrzałam wystawę, zjadłam niezbyt ciepłą acz smaczną zupę i zakończyłam długi dzień. Dzień kolejny okazał się być jeszcze dłuższy. W Jakuszycach o moje dobre nastawienie zadbała kawa w hotelowej restauracji i piękna droga przez las tuż za Jakuszycami. Karkonoski Park Narodowy rozpoczął się kaskada wodną, przy której można przycupnąć, by kupić bilet. Chwilę

Katarzyna Berenika Miszczuk. Tajemnica Dąbrówki

Katarzyna Berenika Miszczuk, bazując na swoich doświadczeniach z pisaniem o świecie pełnym słowiańskich bóstw, wkracza w literaturę dziecięcą. Wkroczyła właściwie książką "Tajemnica domu w Bielinach", bo ta, prezentowana przeze mnie powieść, opisująca rodzinę Lipowskich jest kontynuacją wspomnianej powyżej. I mamy otóż mamę z czwórką dzieci, która zamieszkuje wspólnie z ciotką zmagającą się z chorobą Alzhaimera w Bielinach. Wsi, o której nawet mieszkańców mówią z lekkim przekąsem - "bo wiadomo jak to u nas". Owo "u nas" oznacza bowiem tajemnicze zjawiska, niemniej tajemnicze postaci i świat nie do końca taki jaki znany jest nam powszechnie. Jest on dzielony z domownikami, biedami, błędnymi ognikami i innymi stworzeniami, o których - z dużym zapałem - czyta w Bestiariuszu ośmioletnia Tosia. Jej mama wpadła na straszny, zdaniem dziewczynki pomysł. Szuka niani, która zajmie się nią (prawie dorosłą nią!) i maleńką Dąbrówką. Tosia robi wszystko, by odstraszyć k